



Około 300 przedsiębiorstw z branż energochłonnych – takich jak chemiczna, hutnicza czy papiernicza – zyskuje prawo do rekompensat za zawarte w cenie energii koszty nabycia uprawnień do emisji CO2.
Rekompensaty pomogą naszemu przemysłowi utrzymać pozycję w konkurencji z zagranicą. Pozwoli to utrzymać ok. 1,3 mln miejsc pracy w samych przedsiębiorstwach energochłonnych oraz u ich kooperantów. Pierwsze wypłaty – za 2019 r. – nastąpią w 2020 r. W pierwszym roku trafi na nie ok. 0,89 mld zł. W kolejnych latach kwota ta sięgnie 1 mld i nieco ponad 1 mld. Takie będą efekty ustawy MPiT, która wchodzi dziś w życie.
Przedsiębiorcy energochłonni, którzy chcą dostać rekompensaty za 2019 rok, muszą w ciągu 14 dni od dziś złożyć oświadczenie o zrzeczeniu się wsparcia oferowanego przez tzw. ustawę o cenach prądu. Wynika to z tego, że w 2019 r. można wybrać tylko jeden system wsparcia. Albo rekompensaty, albo ten wprowadzony przez tzw. ustawę o cenach prądu.
Przedsiębiorcy energochłonni, którzy chcą dostać rekompensaty za 2019 rok, muszą w ciągu 14 dni od dziś złożyć oświadczenie o zrzeczeniu się wsparcia oferowanego przez tzw. ustawę o cenach prądu.
– Celem naszej ustawy jest obniżenie kosztów firm z branż energochłonnych. Dzięki temu, chcemy zmniejszyć ryzyko wyprowadzania produkcji za granicę oraz uczynić z Polski atrakcyjne miejsce do inwestycji przemysłowych – mówi minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
Jak zaznacza: – Ustawa, która zaczyna dziś obowiązywać, pomoże największym firmom, w przypadku których wydatki na energię stanowią nawet 40 proc. całkowitych kosztów. Tymczasem unijna polityka klimatyczno-energetyczna spowodowała skokowy wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Wzrost ten ogromnie zagraża rentowności oraz pozycji konkurencyjnej przedsiębiorstw z sektorów energochłonnych. Dlatego konieczne jest wprowadzenie w Polsce systemowego rozwiązania na rzecz ich wsparcia. Pomoże to utrzymać miejsca pracy w mniejszych miastach. To w nich najczęściej zlokalizowane są bardzo duże przedsiębiorstwa energochłonne, które są zarazem głównymi pracodawcami w regionie. Poza tym jedno miejsce pracy w przemyśle energochłonnym tworzy nawet 5-7 miejsc pracy w całym ekosystemie. – Duże firmy energochłonne odprowadzają też istotne podatki na rzecz miast, w których działają. Są również najczęściej kluczowymi mecenasami lokalnego życia artystycznego czy kultury fizycznej – mówi minister Jadwiga Emilewicz.
Pakiet na rzecz małych i średnich miast
Ustawa o systemie rekompensat dla przemysłów energochłonnych to jeden z elementów, opracowanego w Departamencie Innowacji MPiT i przyjętego w maju 2018 r. przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, kompleksowego pakietu dla mniejszych ośrodków przemysłowych. Pakiet jest reakcją na to, że energochłonne sektory przemysłu są dziś obciążane coraz wyższymi opłatami oraz kosztami regulacyjnymi. Obniża to ich konkurencyjność, a w skrajnym wypadku mogłoby doprowadzić do fali dezinwestycji, a nawet całkowitego zaniku szeregu energochłonnych branż przemysłowych w Polsce. To z kolei mogłoby wywołać bardzo negatywny wpływ na kilkadziesiąt ośrodków miejskich średniej wielkości, których lokalna gospodarka oraz rynek pracy są bardzo zależne od obecności flagowych przedsiębiorstw.
Pakiet na rzecz mniejszych ośrodków przemysłowych – obok rekompensat na pokrycie kosztów uprawnień do emisji CO2 dla sektorów energochłonnych – obejmuje wprowadzone już obniżenie akcyzy na prąd, radykalne obniżenie opłaty przejściowej i ulgę w opłacie kogeneracyjnej. Ministerstwo prowadzi też proces notyfikacji w KE pierwszej w UE ulgi w opłacie mocowej.
– Konsekwentnie realizujemy pakiet od ponad roku. Dzięki tym działaniom, w Polsce po raz pierwszy od kilku dekad pojawiają się nowe inwestycje energochłonne, wraz z dynamicznym rozwojem produkcji baterii do samochodów – zaznacza szefowa MPiT.
W wyniku zmniejszenia kosztów wykorzystania energii, przedsiębiorstwa powinny poprawić swoją rentowność, zwiększyć inwestycje lub zapobiec dezinwestycji. Zwiększona konkurencyjność pozwoli im kontynuować działalność i formułować plany rozwoju, stabilizując lokalny ekosystem.
– W ten sposób chcemy wesprzeć rozwój bardziej zrównoważony terytorialnie. Zachować aktywność gospodarczą w mniejszych miastach i przeciwdziałać przenoszeniu się przemysłu do krajów o niższych standardach środowiskowych. Pozwoli to utrzymać na lokalnym rynku miejsca pracy nie tylko w przedsiębiorstwach przemysłowych, ale również tych związanych z obsługą tych firm i potrzeb ich pracowników – wskazuje szefowa MPiT.
Jak jest teraz w Polsce?
Zgodnie z przepisami dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z 2009 r. (tzw. dyrektywa EU ETS) wytwórcy energii elektrycznej objęci są systemem handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. Pomimo że część uprawnień otrzymują wciąż bezpłatnie, to produkcja prądu ze źródeł kopalnych wymaga zakupu coraz droższych uprawnień do emisji CO2. Dodatkowo pula darmowych uprawnień – zgodnie z założeniami nowelizacji dyrektywy EU ETS z 14 marca 2018 r. – będzie się stopniowo kurczyć do roku 2027. Od tej daty całość emisji w energetyce będzie wymagać zakupu uprawnień.
Poniesione przez wytwórców energii koszty uprawnień do emisji znajdują odzwierciedlenie w wyższej cenie energii elektrycznej na rynku hurtowym.
W Polsce ceny uprawnień wywierają wysoki wpływ na hurtowe ceny energii. Wynika to z naszej struktury wytwarzania energii. Zgodnie z raportem Agencji Rynku Energii za 2016 r. energia elektryczna w największym stopniu wytwarzana jest u nas ze źródeł węglowych: odpowiednio 47,7 proc. zapotrzebowania pokrywane jest ze źródeł zasilanych węglem kamiennym, a 30,5 proc. – węglem brunatnym. Pozostałe nośniki stanowią 21,8 proc. mixu energetycznego, w tym 13,7 proc. pochodzi z OZE.
Zgodnie z danymi za 2016 r. firmy energochłonne tworzą w Polsce 404 tys. miejsc pracy. A firmy z nimi kooperujące – 686 tys. Łącznie sektor energochłonny wspiera zatem miejsca pracy dla ok. 1,3 mln osób (ok. 8,3 proc. pracujących w Polsce ogółem). Dodatkowo branża energochłonna generuje ok. 11 proc. PKB (polski przemysł ogółem ma 23-proc. udział w tworzeniu PKB). Zarazem branże energochłonne konsumują ok. 20 proc. energii wytwarzanej w naszym kraju.
– Musimy pamiętać, że polski przemysł, w tym energochłonny, funkcjonuje na poziomie lokalnym, ale konkuruje na rynku globalnym, z podmiotami o niższych kosztach pracy, niższych kosztach środowiskowych oraz tymi z krajów UE, które od wielu lat chronią przemysł – wskazuje wiceminister Marcin Ociepa.