



Chroniczny niedobór i galopujące ceny tworzyw sztucznych oraz chemikaliów w kilka tygodni zmieniły warunki prowadzenia biznesu. Jak do tego doszło? Czy mamy do czynienia ze zmową? Kiedy rynek powróci do normy? O komentarz do sytuacji poprosiliśmy przedstawicieli producentów i dystrybutorów tworzyw w Polsce.
Branża polimerowa od kilku miesięcy boryka się niespotykanym od lat na taką skalę kryzysem surowcowym. Pierwsze oznaki nadciągających kłopotów pojawiły się jeszcze w grudniu 2020, a już na przełomie lutego i marca Europejskie Stowarzyszenie Przetwórców Tworzyw Sztucznych (EuPC) sygnalizowało poważne problemy na rynku: niedobór surowców i gwałtowny wzrost cen sprawiły, że europejscy przetwórcy w kilka tygodni znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, o czym informowaliśmy na portalu IMCH na początku marca.
Przez kolejne tygodnie obserwowaliśmy rozwój sytuacji. Rozmawialiśmy z przetwórcami, którzy wyrażali coraz większy niepokój. Poprosiliśmy też producentów i dystrybutorów tworzyw o komentarz – wypowiedzi te publikujemy w „Plastime Magazine”, w bloku poświęconym kryzysowi na rynku surowców.
Na pewno w styczniu 2021 roku było to już widoczne: grudniowy wzrost cen wszystkich najważniejszych polimerów nie był chwilową korektą, ale początkiem trendu. Kolejne tygodnie potwierdziły te obawy – w ciągu dwóch miesięcy polietylen podrożał średnio o 280 euro za tonę, polipropylen o ponad 300, a PET o 190 euro. O ile jeszcze w listopadzie ceny LDPE oscylowały wokół 1200 euro za tonę, o tyle pod koniec lutego za taką samą ilość tego tworzywa trzeba już było zapłacić blisko 1650 euro, czyli prawie 38% więcej.
To był jednak przedsmak problemów. Niespodziewany atak zimy w Teksasie spowodował liczne awarie i wyłączenia w tamtejszym przemyśle petrochemicznym. Wydobycie ropy naftowej spadło o blisko 30%. Praktycznie z dnia na dzień ustała niemal cała produkcja polipropylenu (zanotowano 90% spadek całej amerykańskiej produkcji), mocno nadszarpnięta została też produkcja etylenu (spadek produkcji o 67%), propylenu (spadek o połowę) i wielu innych chemikaliów masowych. Z powodu mrozu, śniegu i zlodowaceń przerwę w pracy ogłosiło ponad 60 zakładów petrochemicznych należących do LyondellBasell, Valero, Chevron Phillips Chemical, ExxonMobile, Goodyear, Lion Elastomers, czy Total.
Wydarzenia w USA zbiegły się z przestojami produkcji surowców w Europie. Z powodu zmniejszonego popytu w pierwszej połowie 2020 roku, zamknięto lub zmniejszono produkcję w części zakładów petrochemicznych. W efekcie – wobec narastającego popytu – pojawiły się braki w magazynach i presja cenowa.
– Od grudnia 2020 roku sytuacja gwałtownie się pogorszyła – sygnalizował Alexandre Dangis, dyrektor zarządzający EuPC. – Dodatkowo ekstremalne warunki pogodowe w USA prowadzą do strat w produkcji, wpływając na rynek europejski. Poza tym europejscy producenci również deklarują zwiększoną liczbę przypadków „siły wyższej” w ostatnich miesiącach, jak już w styczniu informował Polymers for Europe Alliance.
Zgłoszenia siły wyższej stały się prawdziwą plagą: do końca lutego zgłoszono aż 13 takich przypadków, a do końca marca kolejnych 18. Do tego doszło kilkanaście większych awarii, ponad dwadzieścia spowolnień wywołanych zaburzeniami w dostawach surowców bazowych oraz 24 przestoje konserwacyjne.
– Jeśli sytuacja będzie się utrzymywać, coraz więcej firm będzie musiało ograniczać produkcję, co spowoduje braki produktów z tworzyw sztucznych, takich jak opakowania do żywności czy części dla budownictwa lub przemysłu motoryzacyjnego – alarmował prezes EuPC Renato Zelcher.
EuPC wezwało europejskich producentów surowców do podjęcia jak najszybszych działań w celu normalizacji rynku. To jednak nie zatrzymało wzrostu cen, a niedobory surowców od tego czasu tylko się pogłębiły: obecnie dotykają już ponad 90% europejskich przetwórców.
Nic dziwnego, że przy tak dużej skali problemów z dostawami tworzyw zaczęły się pojawiać oskarżenia o celowe działania producentów, a nawet o zmowę, czemu chyba największy wyraz dawał Yavuz Eroglu, prezes tureckiego stowarzyszenia przemysłu tworzyw sztucznych Pagev, nazywając rosnące ceny spekulacyjnymi, a działania producentów „układem kartelowym”. Pagev zaczął wzywać swoich członków do zaprzestania kupowania surowców pierwotnych i zastępowania ich recyklatami. Według Pagev akcja ta przyniosła znakomite rezultaty.
– Rozpoczęliśmy bojkot w drugiej połowie marca, a wkrótce potem ceny spadły o około 15% – zapewniał Yavuz Eroglu. – Ponieważ Turcja zużywa około 600 tys. ton materiału miesięcznie, średnia redukcja o 15% dała nam 180 mln USD oszczędności.
Tymczasem ceny polimerów w Europie Zachodniej wciąż rosną, choć dynamika zmian zdaje się nieco słabnąć. O ile w marcu indeks Plastixx (prowadzony przez PIE indeks oparty na cenach wszystkich głównych tworzyw termoplastycznych w Europie Zachodniej) wzrósł w stosunku do lutego blisko o 17%, o tyle wzrost marzec-kwiecień ledwie przekroczył 12%. To nadal dużo, tym bardziej, że w ujęciu rocznym wciąż mówimy o wzrostach na poziomie 44%, może jednak pojawia się światełko w tunelu?
To pytanie zadaje sobie z pewnością większość przetwórców w Polsce. Pytani przez nas o spodziewany koniec kryzysu przedstawiciele producentów i dystrybutorów surowców nie mają jednak złudzeń: powrót do „normalności” jeszcze trochę potrwa: w wersji pesymistycznej nawet do końca 2021 roku.
Być może jednak spadek cen nastąpi szybciej. Uruchomienie nowych instalacji w Chinach w czerwcu z pewnością wpłynie na światowe rynki, a nagłe nadwyżki produkcyjne mogą dość szybko odwrócić trendy cenowe. O tym, czy tak się stanie, przekonamy się już w czerwcu.
Plastime Magazine
Powyższy tekst ukazał się w nr 4/2021 “Plastime Magazine” jako część bloku poświęconego kryzysowi na rynku surowców. Chcesz zapoznać się z całym numerem bezpłatnie? Wysyłamy go odbiorcom naszego newslettera: zapisz się.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na nasz newsletter:
Podobne:
Brak powiązanych wpisów.