



Pandemia nie odpuszcza. I choć w przemyśle trudno zorganizować pracę online – przynajmniej na hali produkcyjnej – także tu trzeba nauczyć się żyć w nowej, zdalnej rzeczywistości.
Fragment artykułu, który ukazał się w “Plastime Magazine”. Pełna bezpłatna cyfrowa wersja miesięcznika do uzyskania tutaj: https://plastime.pl/biuletyn
Jak twierdzi Alek Tarkowski, socjolog Internetu i technologii oraz prezes Fundacji Centrum Cyfrowe, należy przygotować się na to, że izolacja spowodowana epidemią COVID-19 potrwa nie tygodnie, a miesiące. Musimy więc przyzwyczaić się do nowego modelu funkcjonowania w społeczeństwie zdalnym, a w wielu przypadkach taki model dopiero wypracować.
W sferze biznesu przekłada się to przede wszystkim na wzrost liczby pracowników wykonujących swoje obowiązki z domu. A jak jest w przemyśle i w samym przetwórstwie tworzyw sztucznych?
Tu sytuacja wydaje się dużo bardziej skomplikowana, ponieważ pracownicy typowo produkcyjni nie mogą co do zasady wykonywać swoich zadań zdalnie. Mimo śmiałych wizji „fabryk bez ludzi” Przemysł 4.0 rozwinął się w międzyczasie raczej w kierunku współpracy niż zastąpienia człowieka maszyną.
To sprawia, że nawet najbardziej zaawansowane technologicznie gospodarki stanęły w obliczu konieczności zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa pracownikom produkcyjnym i zagwarantowania im dostępu do informacji i obiegu dokumentów w sytuacji odesłania personelu biurowego na tzw. home office, a jednocześnie wyposażenia tego ostatniego w narzędzia umożliwiające swobodną komunikację niezależnie od miejsca pobytu.
Po dwóch stronach barykady
Jak nieco ironicznie podkreślają eksperci, marzec okazał się dla większości firm swoistym sprawdzianem ich społecznej „przydatności”. O ile bowiem przedsiębiorstwa zajmujące się wytwarzaniem dóbr i świadczeniem usług pierwszej potrzeby zaczęły mieć trudności z zaspokajaniem rosnącego popytu, o tyle te, których produkty okazały się w tym momencie mniej przydatne, odnotowały znaczące, dwucyfrowe spadki sprzedaży.
Na szczęście dla przetwórców tworzyw sztucznych, przynajmniej z sektora produkcji opakowań i wyrobów medycznych, ich produkty znalazły się w pierwszej grupie. Mało tego: popyt na nie skokowo wzrósł, częściowo z racji zwiększonego zapotrzebowania na wyposażenie medyczne i środki higieniczne, a po części ze względu na ogólnoświatową panikę i związane z tym zjawisko gromadzenia zapasów żywności i kosmetyków (jak choćby słynnego już papieru toaletowego, również przecież pakowanego w folię).
I choć od tego momentu sytuacja na rynku konsumenckim w znacznym stopniu się uspokoiła, zapotrzebowanie na tworzywa nadal utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie, a sam plastik po latach marginalizowania błyskawicznie wrócił do łask.
O nie najgorszej koniunkturze w branży świadczy choćby badanie przeprowadzone pod koniec kwietnia przez niemieckie Stowarzyszenie Opakowań z Tworzyw Sztucznych (Industrievereinigung Kunststoffverpackungen) na grupie 120 producentów opakowań działających na rynku niemieckim.
Ponad połowa z nich odnotowała lekki wzrost liczby zamówień w porównaniu z marcem, zaś pozostali – niewielkie lub średnie spadki. Najtrudniejsza sytuacja panowała w przedsiębiorstwach produkujących opakowania dla automotive, gastronomii oraz przemysłu, najlepsza – w tych, które specjalizowały się w dostawach dla sektorów produkujących dobra codziennego użytku i żywność.
Dane te dowodzą istnienia silnego podziału w branży w zależności od obsługiwanych rynków. Uwidacznia się on również w tym, że podczas gdy 40% badanych jako główny problem w obecnej chwili wymieniało niedobory personelu, kolejne 25% zmuszone było skrócić godziny pracy ze względu na brak zamówień i/lub zwolnić część pracowników.
Ogółem restrykcje dotknęły około połowę badanych firm, choć relatywnie rzadko w takim stopniu, aby musiały one drastycznie zrewidować swoją strategię działania. Poważnym zmianom uległy natomiast nierzadko metody jej realizacji.
Infokiosk w hali
Podobnie ostry podział rysuje się także w sytuacji wewnętrznej samych przedsiębiorstw, a konkretnie: na linii pracownicy produkcji – personel biurowy. Ten drugi z zasady jest bardziej mobilny, dlatego jako pierwszy został oddelegowany do pracy zdalnej.
Wiele firm stanęło tym samym przed wyzwaniem utrzymania ciągłości komunikacji pomiędzy pracownikami dostępnymi na miejscu a tymi pracującymi z domu – zwłaszcza że ci pierwsi ze względu na ograniczony kontakt między sobą sami nie mogą wymieniać się informacjami.
Podstawowym narzędziem, które można wykorzystać w roli takiego komunikatora, są tzw. kioski informacyjne, czyli komputery w formie terminali instalowane w halach lub w pobliżu hal produkcyjnych. Urządzenia takie – w przeciwieństwie do typowych terminali produkcyjnych – są dużo bardziej uniwersalne i bazują na systemie Windows, dzięki czemu można w nich zaimplementować własne aplikacje.
Daje to możliwość wdrożenia programów do zdalnej obsługi pracowników, za pośrednictwem których będą oni mogli zarówno załatwić sprawy kadrowe (np. przejrzeć paski płacowe czy złożyć wniosek o urlop), jak i zapoznać się z harmonogramem pracy oraz skontaktować z poszczególnymi działami.
Kioski można z powodzeniem wykorzystać także do przekazywania istotnych informacji na temat funkcjonowania firmy w dobie pandemii, zapobiegając tym samym plotkom i dezinformacji.
[…]
Promocja i sprzedaż przenoszą się do sieci
Wiele firm wykorzystuje mniej produktywny czas pandemii do nadrobienia szkoleniowych zaległości, a także promowania swoich produktów właśnie za pośrednictwem otwartych szkoleń online. Ich tematyka jest bardzo szeroka: firmy robotyczne, takie jak Yaskawa czy Fanuc, szczegółowo omawiają charakterystykę robotów stosowanych w konkretnych aplikacjach; programiści (tacy jak CAMdivision) przedstawiają przykłady wykorzystania oprogramowania CAD/CAM/CAE w projektowaniu detali, a doradcy finansowi, np. EDORADCA, starają się pomóc firmom w zachowaniu płynności finansowej.
W obliczu szerokiej dostępności bezpłatnych narzędzi pokusa organizacji tego typu szkoleń jest duża, zwłaszcza że umożliwiają one prezentację firmy szerokiemu audytorium bez konieczności zapewnienia ku temu odpowiednich warunków (rezerwacji sali konferencyjnej, organizacji cateringu itp.). I bez wątpienia się opłaci, dając dowód aktywności i zaangażowania przedsiębiorstwa oraz jego nowoczesnego podejścia do cyfrowych metod przekazywania wiedzy.
Przykładem powyższych działań są wydarzenia online organizowane przez portal imch.pl. W maju ekspertka Bibby Financial Service omawiała problematykę zachowania płynności finansowej za pomocą faktoringu (nagranie z tego wydarzenia tutaj). Z kolei w czerwcu zaprosiliśmy Państwa na mini-cykl “Dwa dni z robotyką i automatyzacją”, w czasie którego swoje rozwiązania przedstawiły firmy Fanuc, DB77 i Yaskawa. Zapis z tych webinarów już wkrótce na imch.
Chcesz przeczytać cały artykuł? Możesz to zrobić bezpłatnie, zapisując się na nasz Polimerowy Przegląd Prasy, na łamach którego publikujemy pełne wydanie “Plastime Magazine” – zapisz się.