Wywiad z “Plastime Magazine” nr 1/2021
ML Polyolefins z Gronowa Górnego koło Elbląga, od dwóch dekad działa na rynku tworzyw sztucznych. Regranulaty polipropylenu wytwarzane w podelbląskiej fabryce charakteryzują się wysoką jakością, a od nowego roku potwierdzeniem tego faktu jest zakończona z pozytywnym wynikiem certyfikacja EuCertPlast.
O wyjaśnienie czym jest to świadectwo jakości i jak przebiegał proces audytu poprosiliśmy Agnieszkę Sieczkowską, kierownik działu handlowego, nadzorującą wdrożenie nowej oferty produktowej.
Pani Agnieszko, ML Polyolefins zawsze kojarzyło się z regranulatami z odpadów poprodukcyjnych, tymczasem Wasza najnowsza certyfikacja dotyczy recyklatów z tworzyw poużytkowych. Jak to się stało, że poszerzyliście ofertę o ten rodzaj produktów?
Staramy się reagować na potrzeby naszych klientów. Nie da się ukryć, że przede wszystkim Unia Europejska kładzie nacisk na większe wykorzystanie odpadów pokonsumpcyjnych, aby zwiększyć ilość odzyskiwanych odpadów z tzw. „yellow bags”. Pracujemy z wieloma dużymi przedsiębiorstwami, które poprzez unijne regulacje zmuszone są wykorzystywać jako surowce recyklaty PCR i ich działy zakupów zwracały się do nas z prośbą o poszerzenie oferty. Zależało im na utrzymaniu dostawcy, który nie zawodzi, dlatego nasz dział R&D przystąpił do pracy i stworzył nowe mieszanki, zgodne z wymaganiami klientów.
EuCertPlast daje jakieś wskazówki odbiorcom czego spodziewać się po tworzywie?
Certyfikacja ma stanowić gwarancję utrzymania właściwych standardów przetwórstwa, ale też zgodności naszych procesów z wymaganiami środowiskowymi i wszelkimi uwarunkowaniami prawnymi, związanymi z przetwórstwem tworzyw. Oczywiście klienci zdają sobie sprawę z tego, że tym co zawsze wyróżniało nasze produkty była powtarzalność i tu reputacja naszej firmy stanowi najlepszą gwarancję. Natomiast pracujemy z wieloma przedsiębiorstwami z Europy i Ameryki Północnej, do tego nasz dział handlowy nie ustaje w poszukiwaniu nowych odbiorców. Stąd EuCertPlast – jako rozpoznawalny znak jakości o zasięgu i rozpoznawalności ogólnoeuropejskiej – ma być wskazówką dla firm, które jeszcze nas nie znają.
Jak wyglądał sam proces audytu? Czy był długotrwały, wymagał usprawnienia jakichś procesów w Państwa firmie? Czego dotyczył przede wszystkim?
Każdy audyt prowadzący do uzyskania certyfikacji jest czasochłonny i wymagający pod kątem spełnienia określonych standardów. Natomiast rokrocznie przechodzimy audyty ISO, nasze przedsiębiorstwo funkcjonuje według określonych procedur, do tego często spotykamy się z audytami odbiorców, więc cały proces odbył się bardzo sprawnie. Główny nacisk w przypadku EuCertPlast kładziony jest na weryfikację przepływów surowców w firmie, aby klient końcowy miał pewność co do wsadu materiałowego i wytwarzany recyklat rzeczywiście był produktem post-consumer. Przy naszych procedurach i sprawnej gospodarce magazynowej udało się szybko i sprawnie przejść certyfikację.
Wiele przedsiębiorstw narzeka na ograniczoną podaż wysokiej jakości recyklatów PCR. Rozumiem, że Wasze wejście w ten segment produktów pozwoli zwiększyć ich dostępność na krajowym rynku?
Powinniśmy najpierw rozróżnić kilka kwestii. Recyklaty post-consumer są na rynku dostępne w całkiem sporych ilościach. Natomiast brakuje regranulatów PCR o odpowiedniej jakości. Najbardziej ograniczona podaż dotyczy właśnie surowców z certyfikatem EuCertPlast. O ile w przypadku polietylenu tylko w Polsce jest kilkunastu producentów mogących się pochwalić tym znakiem jakości, tak recyklerów polipropylenu jest bodajże mniej niż 10% certyfikowanych. I tu rzeczywiście istnieje problem z podażą, co zresztą pokazuje zainteresowanie z całej Europy jakie mamy w przypadku produktów certyfikowanych.
Sądzi Pani, że europejskie przetwórstwo tworzyw sztucznych będzie zmierzało w kierunku jeszcze bardziej masowego wykorzystania recyklatów PCR?
Na pewno, tak jak już wcześniej powiedziałam, to Unia w pewien sposób wymusza jeszcze większy poziom recyklingu odpadów pokonsumpcyjnych, ale popyt na materiały poprodukcyjne nie powinien maleć. Przecież w jednym i drugim przypadku chodzi o surowiec wtórny, odzyskany. A te działania są zgodne z koncepcją gospodarki o obiegu zamkniętym. Im więcej tworzyw pierwotnych będziemy musieli zastąpić surowcami wtórnymi, tym większy nacisk będzie przede wszystkim na jakość. Już od jakiegoś czasu widać, że tworzywa z recyklingu wykorzystywane są w coraz bardziej zaawansowanych, ale też „ładnych” wizualnie produktach.
Z perspektywy działalności na różnych rynkach przedsiębiorstwa ML Polyolefins widzicie duże różnice w podejściu do surowców wtórnych między Polską a Europą Zachodnią?
Wszędzie pojawiają się obawy odnośnie wykorzystania recyklatów. Nie powiedziałabym, że mentalnie jesteśmy jakoś szczególnie bardziej negatywnie nastawieni do ich wykorzystania. Na pewno jednak edukacja społeczeństw zachodnich w tym względzie trwa zdecydowanie dłużej i ma zdecydowanie lepsze efekty. Potrzebujemy czasu, aby więcej osób zdało sobie sprawę, że pewne procesy w gospodarce są już nieodwracalne.
A czy mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o poziom polskiego przemysłu recyklingu? Dużo nam brakuje względem firm z krajów starej Unii?
Uważam, że główną różnicą jest zdecydowanie starszy know-how, ale też wielkość przedsiębiorstw. Natomiast co do samej jakości choćby parku maszynowego, to mamy dostęp do urządzeń tych samych producentów, a dofinansowania z funduszy unijnych pomagają finansować ich zakup. W moim przekonaniu tym co nas wyróżnia w sposób zdecydowany jest jakość serwisu i dbałość o klienta. Sami odbiorcy wskazują nam, że praca z nami odbywa się w sposób bardziej partnerski, a ich problemy nie są bagatelizowane.
Jakie niespodzianki szykuje ML Polyolefins na ten rok? W ubiegłym roku byliście bardzo aktywni przede wszystkim jeśli chodzi o nowe produkty. Czym chcecie się wyróżnić teraz?
Oczywiście będziemy kontynuować rozwój naszego portfolio, nasz dział R&D pracuje nieustannie kreując rozwiązania, o które proszą nas klienci, ale też szykując nowe produkty. Pierwsze półrocze upłynie nam zresztą na rozwoju części badawczej, ponieważ planujemy doposażyć nasze laboratorium, aby m.in. jeszcze lepiej dbać o kontrolę jakości produktów z naszym logo. Sądzę, że także w tym roku nie zabraknie nowości produktowych, ale szczegółów na razie nie mogę zdradzić. Wiele zależy też od sytuacji pandemicznej, bo nadal nie wiadomo czy wydarzenia targowe i konferencje będą odbywały się przy zachowaniu reżimu sanitarnego, czy w ogóle zostaną anulowane, ewentualnie odbędą się w formie online. Tak jak wiele innych firm z marketingiem targowym tkwimy w pewnym zawieszeniu.
Skoro jesteśmy przy temacie pandemii – jak według Pani będzie wyglądał ten rok? Czy możemy spodziewać się podobnych zawirowań gospodarczych jak w roku ubiegłym?
Mam nadzieję, że do takiego tąpnięcia na rynkach, jak wiosną ubiegłego roku już nie dojdzie. Zresztą widzimy, że firmy tak naprawdę dostosowały się do sytuacji, która panuje na całym świecie i jakoś odnalazły się w nowej rzeczywistości. Część przedsiębiorstw wprowadziła zmiany w swojej ofercie, część zareagowała stawiając mocniej na e-commerce. Tak naprawdę najbardziej niepokoi nas sytuacja usług, które ze względu na obostrzenia nie mogą normalnie funkcjonować. To są jednak tysiące miejsc pracy, których utrata może mieć fatalny wpływ na gospodarkę. Natomiast w przypadku naszego najbliższego otoczenia biznesowego wygląda to już w miarę stabilnie i mam nadzieję, że w 2021 tak pozostanie.
Plastime Magazine
Wywiad ukazał się w “Plastime Magazine” nr 1/2021. Chcesz zyskać dostęp do najnowszego numeru miesięcznika, który ukaże się wkrótce? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter, w którym otrzymasz dostęp.