Europejski przemysł przetwórstwa tworzyw sztucznych cały czas boryka się z poważnymi niedoborami surowców. Nigdy też nie doświadczył tak ekstremalnych wzrostów cen – twierdzi EuPC.
Jak podkreśla europejskie stowarzyszenie przetwórców tworzyw sztucznych – European Plastics Converters (EuPC) – obecna sytuacja stwarza niebezpieczeństwo upadłości wielu małych i średnich przedsiębiorstw działajacych w przemyśle przetwórstwa tworzyw sztucznych. Coraz bardziej odczuwalne braki surowców zaczynają zagrażać produkcji dla wielu sektorów gospodarki od zastosowań w budownictwie i przemyśle motoryzacyjnym po towary niezbędne do pakowania żywności i uczestniczące w łańcuchów dostaw leków.
Niedawno EUPC opublikowało w tej sprawie list otwarty do Komisarza ds. rynku wewnętrznego UE, alarmując, że sektor przetwórstwa tworzyw zbliża się do krawędzi.
– Producenci wyrobów z tworzyw sztucznych w całej Europie doświadczają poważnych utrudnień dostawach surowców od początku tego roku – podkreśla Alexandre Dangis, dyrektor zarządzający EuPC. – Problemy z dostawą stają się coraz bardziej powszechne. Obejmują polipropylen, polichlorek winylu i polietylen, a także dodatki, które są kluczowe przy wytwarzaniu mieszanek i produktów z tworzyw sztucznych. Poważne zakłócenia rynkowe zachodzące obecnie w całej Europie są objawem nierównowagi strukturalnej w Europie między lokalną produkcją a popytem na surowce i dodatki. Bez przywrócenia tej równowagi bardzo prawdopodobne jest okresowe powracanie poważnych zakłóceń w łańcuchu produkcyjnym. Ostatecznie również klienci końcowi ucierpią z powodu zakłóceń w dostawach półproduktów oraz produktów gotowych.
– Europa jest importerem netto surowców polimerowych i dlatego jest niezwykle podatna na zakłócenia na rynku – mówi Ron Marsh, przewodniczący Polymers for Europe Alliance. – Obecne niedobory są spowodowane poprawiającą się koniunkturą w gospodarce światowej w połączeniu z eksportem tworzyw sztucznych z Europy do Azji i Ameryki Północnej. Ponadto popyt na niektóre surowce używane do produkcji artykułów chroniących przed COVID-19 jest niezwykle wysoki. Do sytuacji przyczyniają się również problemy logistyczne związane z brakiem kontenerów, a także mniejsza produkcja tworzyw sztucznych w USA. Widzimy też bezprecedensową liczbę deklaracji siły wyższej.
Ponad 50 tys. podmiotów, głównie małych i średnich przedsiębiorstw, jakie tworzą przemysł przetwórstwa tworzyw sztucznych w Europie, znajduje się pod silną presją. Z jednej strony wychodzą z kryzysu spowodowanego pandemią COVID-19, a z drugiej nagle stanęły w obliczu niedoboru surowców, który nie tylko dramatycznie zwiększył koszty produkcji, ale wręcz grozi jej zatrzymaniem.
Niedawne badania przeprowadzone wśród przetwórców tworzyw sztucznych w kilku państwach członkowskich wykazały, że ponad 90% z nich jest bezpośrednio dotkniętych kryzysem dostaw. Wielu z nich, aby móc dotrzymać istniejących umów, zostało zmuszonych do ograniczenia produkcji i drastycznego zmniejszenia liczby nowych klientów. Jak podkreśla EuPC, jeśli ta sytuacja będzie się dalej utrzymywać, nie będzie można zagwarantować dostaw podstawowych towarów dla przemysłu spożywczego i farmaceutycznego.
Warto pamiętać, że w wielu przypadkach przejście na materiał pochodzący z recyklingu (do czego namawia turecka organizacja Pagev) jest wykonalne tylko w ograniczonym zakresie. W wielu zastosowaniach przepisy bezpieczeństwa, przeszkody techniczne i wymagania jakościowe uniemożliwiają szersze wykorzystanie materiałów pochodzących z recyklingu.
Trzeba też pamiętać, że recyklaty nie są jeszcze dostępne w wystarczających ilościach i nie zawsze gwarantują stałą powtarzalną jakość. Poza tym tam, gdzie recyklaty są powszechnie wykorzystywane, ich ceny, podobnie jak w przypadku surowców pierwotnych, znacznie rosną, a dostępność spada.
Tym bardziej, aby w przyszłości zwiększyć równowagę podaży pomiędzy surowcami oryginalnymi a recyklatami, rozwijajmy jeszcze szybciej rynek surowców wtórnych. Kolejny przykład na większe skupienie nad rozwojem recyklingu.