W najnowszym raporcie „Polski sektor chemiczny – w poszukiwaniu optymalnego modelu rozwoju”, Krzysztof Mrówczyński i Kamil Zduniuk, analitycy Banku Pekao S.A., sprawdzili, co dane mówią o kondycji tej branży w Polsce, jej pozycji międzynarodowej oraz najważniejszych szansach i wyzwaniach.
Przemysł chemiczny cechuje się tempem rozwojowym w okolicach 3-4% rocznie, który nie plasuje go wprawdzie pod tym względem w czołówce krajowej gospodarki, ale w długim horyzoncie pozwala na systematyczny progres, a ponadto dobrze pozycjonuje go na tle generalnie dojrzałej i dość już wolno rosnącej chemii w Europie. Wyjątkowo silny wzrost w 2021 roku – efekt popandemicznego odbicia gospodarki, ale też silnego wzrostu cen – pozwolił na osiągnięcie wartości produkcji wyrobów chemicznych w Polsce rzędu ok. 85-90 mld zł.
– Polska pozostaje jednak średniej wielkości producentem chemicznym w Unii Europejskiej. Zajmujemy w niej 7. pozycję, a nasz udział można szacować na ok. 3%, wyraźnie poniżej tego co prezentuje cały krajowy przemysł (bliżej 5%). Na wysokich miejscach plasujemy się tylko w niektórych segmentach, np. nawozów czy chemii konsumenckiej, ale w innych nasza pozycja międzynarodowa jest znacznie słabsza. Dotyczy to zwłaszcza takich obszarów jak petrochemikalia, tworzywa sztuczne i wiele kategorii chemikaliów specjalistycznych – mówi Krzysztof Mrówczyński, menedżer Zespołu Analiz Sektorowych w Banku Pekao S.A.
Na plus wyróżniają się przy tym wyniki finansowe. Średnia rentowność w ostatniej dekadzie wynosiła blisko 7% (wobec 4-5% przemysłu ogółem). Co więcej, w ostatnim czasie znajdowała się w mocnym trendzie wzrostowym, osiągając w 2021 roku rekordowe 9%. Wysokie zyski i odporność na szoki gospodarcze pozwalają na realizację długoterminowych strategii i inwestycje prorozwojowe.
Przyszłość jest niepewna, ale polskie firmy chemiczne ambitnie stawiają czoła wyzwaniom
W średnim okresie branża stoi przed licznymi wyzwaniami, do których zaliczyć należy m.in. zaostrzającą się politykę klimatyczną, duże potrzeby inwestycyjne, szybko rosnące koszty produkcji czy problemy kadrowe. W ostatnim czasie do tej listy dołączył konflikt na Ukrainie, który może mieć dla chemii długoterminowe konsekwencje.
– Chemia jest na tle gospodarki ponadprzeciętnie narażona na konsekwencje tej sytuacji. Sektor, zwłaszcza niektóre segmenty (np. nawozy, farby, chemia konsumencka), zalicza się do gałęzi przetwórstwa o sporej ekspozycji na sprzedaż do Rosji, Ukrainy i Białorusi. Kluczowym kanałem wpływu są jednak kwestie surowców i energii. W przemyśle chemicznym ich dostawy i ceny to sprawy fundamentalne dla funkcjonowania. Tymczasem trendy uległy tutaj nagłej i niekorzystnej zmianie. Trzeba podkreślić, że w ubiegłym roku polska chemia bardzo dobrze radziła sobie z przerzucaniem rosnących kosztów na swoich odbiorców. W tym jednak sytuacja może być trudniejsza o tyle, że ryzyka występują nie tylko po stronie podażowej, lecz również popytowej. To może w niektórych segmentach chemicznych skutkować zwiększoną presją na marże – tłumaczy Krzysztof Mrówczyński.
Posiadanie silnego i nowoczesnego przemysłu chemicznego można tymczasem uznać za kwestię strategiczną. Polska posiada zróżnicowaną i uprzemysłowioną gospodarkę, która generuje duże wewnętrzne zapotrzebowanie na szereg produktów chemicznych. Lokalna branża nie jest jednak w stanie w pełni pokryć tych szybko rosnących potrzeb, a wiele wyrobów jest w efekcie w dużej mierze importowanych. W 2021 roku deficyt w handlu międzynarodowym chemikaliami zbliżył się do poziomu 10 mld EUR i pod tym względem zajmujemy w Unii Europejskiej drugie miejsce. Wymagania kapitałowe, słabszy dostęp do surowców, a w przeszłości także bariery know-how i nadmierne rozdrobnienie „wielkiej chemii” sprawiły, że wiele obszarów przez długie lata było znacząco niedoinwestowanych.
– To się jednak zmienia. Współczesna polska chemia jest znacznie bardziej skonsolidowana i lepiej dokapitalizowana, co pozwala koncernom na podejmowania ambitnych inwestycji, modernizację infrastruktury (w tym automatyzację), jak również rosnące nakłady na nowoczesne i innowacyjne pomysły. Rozwój jest wielotorowy – od nowych wielomiliardowych instalacji, przez strategie ESG, aż po przyszłościowe obszary, jak technologie wodorowe. Nie można też zapominać o chemii konsumenckiej, w której przewaga kosztów pracy i innowacyjne produkty pozwoliły nam na zdobycie dobrej pozycji międzynarodowej – mówi Kamil Zduniuk, ekspert w Zespole Analiz Sektorowych w Banku Pekao S.A.
Należy przy tym mieć na uwadze, że „chemiczną specjalizacją” mogą się jednak pochwalić tylko nieliczne kraje, głównie wysoko rozwinięte – potrzebne są tu trudne do uzyskania przewagi, zwłaszcza dostęp do surowców i/lub unikalne zdolności badawczo-rozwojowe (innowacyjne). Tym bardziej należy docenić ambitne działania krajowego sektora, który pomimo wielu barier i nie tak ewidentnych przewag jak w wielu innych sektorach gospodarki, stara się „gonić” lepiej rozwinięte pod tym względem kraje, a podejmowane kroki stopniowo – w miarę możliwości krajowego sektora – ale systematycznie przybliżają nas do tego celu.
Ciągły rozwój i duże ambicje wyznaczają polskiej chemii nowe cele, a o procesach tych dobrze świadczą między innymi statystyki inwestycji. Połączony przemysł rafineryjno-chemiczny na początku poprzedniej dekady inwestował rocznie średnio ok. 5 mld zł rocznie, ale w ostatnich latach tempo wzrostu dochodziło do prawie 30%, a w 2021 roku wydatki osiągnęły rekordowy poziom ok. 11 mld zł. Równolegle, w tempie ok. 20% rocznie, rosną również nakłady na badania i rozwój. Tematem na przyszłość z pewnością będzie dalszy wzrost tych ostatnich – ich relacja do np. przychodów czy liczby zatrudnionych wciąż wyraźnie odstaje od najwyższych europejskich standardów – jak też poprawa jakości współpracy między przemysłem i nauką, tak aby w pełni wykorzystać krajowy potencjał w zakresie zaawansowanych technologicznie i innowacyjnych rozwiązań. O tym potencjale świadczy chociażby wykwalifikowana kadra i jedno z większych w Europie grono studentów nauk chemicznych.
Drugim kluczowym obszarem inwestycji jest ekologia i szerzej rozwiązania związane z polityką klimatyczną. Strategie wielu firm chemicznych wprost wymieniają obszary ESG jako kluczowe, z roku na rok poprawiają się wskaźniki emisyjności czy energochłonności, a pod względem nakładów na środki trwałe służące ochronie środowiska i gospodarce wodnej chemia, z 25% udziałem, przoduje w polskim przemyśle. Należy też pamiętać, że w szerszym kontekście ekologiczna transformacja to nie tylko wydatki, ale też szansa – gospodarka będzie potrzebować nowoczesnych surowców i materiałów, jak na przykład zielony wodór czy biotworzywa, a chemia będzie ich głównym dostawcą.
– W polskich firmach chemicznych z roku na rok rośnie świadomość roli wydatków na nowoczesne instalacje i innowacyjne pomysły oraz „zielone strategie”. W obu tych obszarach widać wyraźny progres, który w ostatnich latach na dodatek mocno przyspieszył. Mimo, że chemia nigdy nie należała do naszych największych specjalizacji, a przed sektorem stoi wiele wyzwań, w przyszłość należy więc patrzeć z optymizmem. Sektor ten będzie kluczowym wsparciem dla transformacji całej polskiej gospodarki w stronę wyższego poziomu zaawansowania – podsumowuje Kamil Zduniuk.