Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska rozpoczęły kontrole przetwórców pod kątem realizacji dyrektywy SUP. Poniżej publikujemy rozmowę z Robertem Szymanem Dyrektorem Generalnym Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych, jaka odbyła się w ramach podcastu “Radioplastica”.
Panie Robercie, rozpoczęły się kontrole u przetwórców. O jakie kontrole chodzi?
To są kontrole prowadzone przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska, które prawdopodobnie są planowane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Ich celem jest weryfikacja zgodności z transpozycją dyrektywy SUP (Single-Use Plastics).
Co to oznacza dla przetwórców?
Przedsiębiorcy muszą wykazać zgodność z przepisami dyrektywy, która – co warto podkreślić – jest nieprecyzyjna. Niejasności dotyczą m.in. rozróżnienia produktów jednorazowego użytku od wielorazowych. Nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać, bo ostatecznie to często konsument decyduje, jak dany produkt zostanie użyty. Przykładowo, jeśli stalowy widelec kosztowałby jeden grosz, to nawet on mógłby być traktowany jak produkt jednorazowy, bo nikt nie zadawałby sobie trudu, żeby go myć – po prostu zostałby wyrzucony.
Jakie obowiązki wprowadzają przepisy?
Dyrektywa oraz ustawa nałożyły na kraje członkowskie obowiązek ograniczenia ilości produktów jednorazowego użytku z tworzywa sztucznego w obrocie. W przypadku niektórych z nich, jak jednorazowe patyczki do uszu, podpórki do balonów, słomki, talerze, sztućce wprowadzono całkowity zakaz. W przypadku patyczków, podpórek, słomek przedsiębiorcy poradzili sobie z dostosowaniem – plastikowe elementy zastąpiono papierowymi, gdzie część z nich spełnia swoje funkcje. Raczej trudno odnieść to do słomek.
A co z innymi produktami, na przykład sztućcami?
Tutaj sytuacja jest bardziej złożona. Wielu przedsiębiorców zwiększyło gramaturę sztućców, tworząc produkty bardziej odporne, które mogą być używane wielokrotnie. Problem polega na tym, w jaki sposób inspektor oceni, czy dany produkt jest rzeczywiście wielorazowy. Brakuje jasnych kryteriów, a decyzje opierają się na subiektywnej ocenie inspektorów, co budzi obawy wśród przetwórców.
Czy nie da się tego obiektywnie ocenić? Na przykład ustalając, że produkt musi wytrzymać 20 czy 50 cykli w zmywarce?
To byłoby jakieś rozwiązanie. Jednak brak precyzyjnej definicji produktów wielorazowych prowadzi do sytuacji, w której wszystko zależy od wyobrażeń inspektora. Przedsiębiorcy nie mogą ryzykować funkcjonowania swoich firm, opierając się na tak niejasnych przepisach. .
Co powinien zrobić przedsiębiorca, jeśli kontrola arbitralnie uzna jego produkt za jednorazowy?
Przede wszystkim nie należy podpisywać protokołu, jeśli przedsiębiorca nie zgadza się z jego zapisami. Podpisanie oznacza akceptację ustaleń kontroli, co może mieć poważne konsekwencje.
W jaki sposób Związek może pomóc przetwórcom w takich sytuacjach?
Planujemy przygotować wytyczne i zalecenia, które pomogą przedsiębiorcom lepiej funkcjonować w tym trudnym środowisku prawnym. Przedsiębiorcy próbują dostosować się do nieprecyzyjnych przepisów. Sama dyrektywa jak i wytyczne do dyrektywy także nie dają precyzyjnej odpowiedzi na pytania związane z klasyfikacją produktów w odniesieniu do możliwości wielorazowego użycia i zwolnienia z obowiązków wynikających z zapisów.
Czy możliwe jest uzyskanie certyfikatu, który potwierdzi zgodność produktu z przepisami?
Teoretycznie tak, ale praktyka pokazuje, że nawet certyfikaty mogą być podważane. Przykładowo, przedsiębiorca może uzyskać certyfikat, że jego produkt jest zdolny do przejścia 10 cykli w zmywarce, a inspektor stwierdzi, że powinien sprostać 20 cyklom. Z kolei inny przedsiębiorca przygotuje certyfikat na 20 cykli, a kontrola uzna, że potrzeba 22. To prowadzi do sytuacji absurdalnych i jest źródłem ogromnej niepewności. Jedna z naszych firm członkowskich posiada certyfikat niezależnej instytucji o zdolności sztućców do przejścia 125 cykli w zmywarce, ale nie jesteśmy pewni czy to zadowoli inspektora
Rozumiem, że brak prawa precedensu w Polsce dodatkowo komplikuje sytuację?
Zdecydowanie tak. Może dojść do sytuacji, w której sądy w różnych województwach będą wydawać sprzeczne orzeczenia. Kluczowe jest wprowadzenie jasnych i jednoznacznych kryteriów oceny. Dopóki tego nie będzie, przedsiębiorcy będą działać w ciągłej niepewności, a ryzyko arbitralnych decyzji pozostanie wysokie.
Czy mógłby Pan podać przykład kontroli, która już się odbyła i jakie były jej rezultaty?
Wśród członków naszej organizacji jest obecnie jedna firma, która poddawana jest kontroli. Właśnie tam spotykamy arbitralne decyzje inspektora pomimo przedstawienia przez przedsiębiorcę dowodów zmiany gramatury i odporności sztućców. Przedsiębiorca, biorąc pod uwagę przepisy dokonał wszelkiej staranności, aby wypełnić swoje obowiązki. Jednakże w świetle aktualnych czynności kontrolnych może to nie być wystarczające. Stąd też rozpoczęliśmy proces identyfikacji problemu w ramach organizacji i próby jego rozwiązania. Jeśli nie uda się doprecyzować przepisów na tyle, aby przedsiębiorcy mogli otrzymać jasne instrukcje i ramy prawne pozostaje proces sądowy oraz wniosek do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu z prośbą o interpretację. W przepisach krajowych kary za wprowadzenie produktów jednorazowych objętych zakazem są dość dotkliwe, wobec tego i sprawa ma dużą wagę.
Co w tej sprawie może zrobić PZPTS?
Obecnie jesteśmy w trakcie analizy tego rodzaju spraw w innych krajach objętych dyrektywą i próby zidentyfikowania definicji lub praktyki dotyczącej kwalifikacji produktu wielorazowego użycia. W porozumieniu z wybraną kancelarią prawną, która ma doświadczenie i dobrą znajomość przepisów dotyczących tego obszaru ustalamy dalszą strategię działania zarówno w odniesieniu do kontrolowanego przedsiębiorstwa jak również na użytek przyszłych kontroli. Obecna sprawa jest o tyle istotna, bo może posłużyć kontrolerom jako wzór do kolejnych działań i kontroli.
* Rozmowa z Robertem Szymanem odbyła się w ramach podcastu “Radioplastica“.