Branża tworzyw sztucznych doświadczyła w czasie pandemii prawdziwego bałaganu, kiedy wydłużone czasy dostaw, niestabilność logistyki i nagłe zmiany cen frachtu na rynku transportowym wpłynęły na strukturę kosztów produkcji. Czy teraz w obliczu kolejnego wzrostu stawek frachtowych i problemów logistycznych wynikających problemów pogodowych, klimatycznych oraz politycznych, powinny przygotować się na nowy wymiar chaosu?
Dominującym tematem mijającego tygodnia w branży logistycznej była seria wydarzeń pogodowych i morskich wpływających na globalny handel morski.
Kanał Panamski stoi w obliczu przedłużającej się suszy, która doprowadziła do wyjątkowo niskiego poziomu wody, 1,8 m poniżej normy. Wprowadzono ograniczenia żeglugi i rozważane są różne rozwiązania, takie jak stworzenie sztucznego jeziora, pompowanie wody lub zasiewanie chmur w celu wywołania opadów deszczu. Aktualnie, przez ograniczenia żeglugi na Kanale Panamskim, w tym redukcję dopuszczalnej głębokości zanurzenia, duże jednostki są zobowiązane do wyładunku setek kontenerów, transportowania ich przez Przesmyk Panamski koleją, a następnie ponownego załadunku na statek po drugiej stronie Kanału.
Atlantyckie burze nawiedziły północno-zachodnią Europę, przynosząc ulewne deszcze i śnieg, co doprowadziło do powodzi w niektórych regionach Niemiec i Francji. Regiony Dolnej Saksonii, Turyngii, Bretanii i Nord-Pas-de-Calais borykają się z poważnymi skutkami powodzi, wpływającymi na lokalne i międzynarodowe systemy logistyczne.
Noworoczny weekend miał szczególny wydźwięk. W trakcie prowadzonej przez amerykańską marynarkę wojenną operacji Prosperity Guardian doszło do zbrojnych potyczek na morzu z jemeńskim ruchem Ansar Allah, znanym jako Huti. Podczas usiłowania wejścia na pokład statku Maersk Hangzhou, amerykańskie helikoptery zatopiły trzy jednostki Huti. Mimo porażki pirackiego ataku, nie pozostał on jednak bez echa. Główni armatorzy potwierdzili, że odkładają wcześniej deklarowane plany powrotu na trasę sueską ze względu na trwające ryzyko.
Zakłócenia w żegludze na Morzu Czerwonym spowodowane starciami zbrojnymi i problemy z Kanałem Panamskim mają negatywny wpływ na globalne szlaki żeglugowe. Firmy przewozowe, zmuszone do przekierowania kontenerowców, odczuwają skutki wydłużonego czasu rejsów, zwiększonego zużycia paliwa i wyższych składek ubezpieczeniowych. Obawy o zatory w portach, takie jak w szczytowym okresie pandemii, powodują dodatkowy niepokój na rynku. W rezultacie stawki frachtowe gwałtownie rosną, zwłaszcza na trasach z Azji do Europy. W efekcie ceny transportu morskiego wzrastają, szczególnie na trasie z Azji do Europy. Mówi się, że aktualne stawki za transport znormalizowanego kontenera z Azji do portów Europy Północnej wynoszą ponad 4000 USD, podczas gdy w kierunku Morza Śródziemnego jest to około 5200 USD. To ponad dwukrotnie więcej niż w pierwszych tygodniach grudnia 2023 roku.
Ekspert środkowoeuropejskiego rynku tworzyw sztucznych László Bűdy, szef konsultingowej firmy MyCEPPI z Budapesztu, prognozuje w swoim ostatnim raporcie cenowym, że w przypadku niektórych z gatunków tworzyw sprowadzanych masowo z Dalekiego Wschodu wzrost cen może sięgnąć nawet 40-60 euro za tonę .
Grafika: REUTERS