



W styczniu, według oficjalnych informacji opublikowanych w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, zgłoszono niewypłacalność 151 polskich firm. Jest to wzrost aż o 80% w stosunku do stycznia 2020 r (84 firm).
Niewypłacalności obejmują niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców, skutkującą upadłością bądź którąś z form postępowania restrukturyzacyjnego. Wiążą się z brakiem środków na pokrycie zobowiązań u dostawcy, powodując efekt domina – ich kłopoty z płynnością.
Jak problemy z wypłacalnością kształtowały się w różnych sektorach?
Usługi – drugie zamknięcie gospodarki było mocno odczuwalne. Z problemami borykała się jednak nie tylko gastronomia, turystyka i hotelarstwo. Segment usług odczuwał problemy w wielu bardzo zróżnicowanych rodzajach działalności jak doradztwo i finansowa obsługa firm (19 niewypłacalności), ochrona zdrowia (11) czy obsługa rynku nieruchomości (8 firm). W segmencie usług mieliśmy łącznie 66 niewypłacalności (wobec 20 przed rokiem, co stanowi wzrost o 230%).
Rolnictwo – niewypłacalność ogłosiło 13 producentów żywności związanych z uprawą oraz z hodowlą zwierzęcą, a także pięć firm ich obsługujących. O kłopotach zadecydowało połączenie kilku czynników: spadku cen mięsa, wzrostu cen zbóż, kosztów upraw i produkcji, nadprodukcji w wielu obszarach (na przykład ograniczenia w eksporcie). Dużą rolę odegrała też presja na niskie ceny ze strony przetwórców i handlu.
Produkcja – odbicie w produkcji w IV kwartale ub. roku nie zapobiegło wzrostowi niewypłacalności (33 niewypłacalności wobec 30 przed rokiem). Wśród podmiotów, które stanęły nad krawędzią znalazło się 7 firm z sektora metalowo-maszynowego, 5 firm z sektora tekstylno-odzieżowego oraz 5 producentów art. budowlanych.
Budownictwo – w zestawieniu niewypłacalności pojawiają się przede wszystkim firmy wyspecjalizowane w inwestycjach drogowych. Analityków niepokoi skala odreagowania po spadku nowych inwestycji w IV kwartale ub. roku. Liczba niewypłacalności w tym segmencie jest zauważalnie wyższa niż przed rokiem (17 wobec 7).
Niewypłacalności skupiły się na sektorze małych i średnich przedsiębiorstw: zsumowany obrót firm, których niewypłacalność ogłoszono w styczniu to niecałe 400 mln złotych, a łącznie zatrudniały one około 3 tys. osób.
– Skutki zamknięcia usług „dla ludności”, czyli turystyki, gastronomii i innych będą jeszcze powracać, zwłaszcza iż po pewnym złagodzeniu na horyzoncie są kolejne obostrzenia pandemiczne – ocenia Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka. – Tym niemniej wakacje były pewnym oddechem dla sektora, którego nie miały firmy obsługujące firmy. Popyt na ich usługi spadł drastycznie nie tylko z powodu obostrzeń (jak targi i kongresy), ale także z powodu oszczędności czynionych przez firmy – oszczędności na inwestycjach, ale i na bieżącej obsłudze. Widoczny jest także zastój na rynku ochrony zdrowia – tak dużej liczby niewypłacalności z nim związanych w skali miesiąca nie notowano nigdy. To potwierdzenie alarmujących informacji o znacznych, kilkudziesięcioprocentowych spadkach w profilaktyce i leczeniu poważnych schorzeń (onkologia, kardiologia), jak i m.in. w usługach dentystycznych, rehabilitacyjnych czy upiększających. Za jakiś czas wykreuje to gwałtowny, odłożony popyt na te usługi – i jeszcze większe kolejki w ochronie zdrowia, także w tej prywatnej.