



W odpowiedzi na decyzję administracji USA o nałożeniu ceł na stal i aluminium z UE, Bruksela przygotowuje pakiet ceł odwetowych wymierzonych w eksport amerykański. Komisja Europejska zapowiedziała, że środki te mają być „szybkie i proporcjonalne”, odpowiadające wartości handlu dotkniętego przez USA. Łączna wartość unijnego odwetu ma sięgnąć 26 mld euro – tyle, ile szacunkowo wynosi wartość unijnego eksportu objętego cłami USA. Szczególne zainteresowanie budzi wpływ tych planowanych ceł odwetowych na europejski sektor tworzyw sztucznych, który zarówno importuje surowce z USA, jak i eksportuje wyroby na rynek amerykański. Poniżej przedstawiamy analizę opartą na oficjalnych komunikatach oraz opiniach ekspertów, koncentrując się na proponowanych cłach na tworzywa sztuczne, potencjalnych konsekwencjach dla firm, głosach branży oraz możliwych scenariuszach i zaleceniach dla przedsiębiorstw.
Nowy pakiet środków odwetowych UE
Komisja Europejska oficjalnie ogłosiła uruchomienie dwuetapowego pakietu ceł odwetowych w reakcji na amerykańskie cła stalowo-aluminiowe. Pierwszy etap zakłada odwieszenie ceł wprowadzonych już w 2018 i 2020 r. (m.in. na motocykle, łodzie, whiskey bourbon), które były zawieszone po złagodzeniu sporu za poprzedniej administracji USA. Te wcześniej zawieszone cła (warte ok. 8 mld euro) ponownie wejdą w życie 1 kwietnia. Następnie, do połowy kwietnia wdrożony ma zostać nowy pakiet ceł odwetowych obejmujący dodatkowy import z USA o wartości ~18 mld euro. Zanim to nastąpi, Komisja przeprowadza dwutygodniowe konsultacje (do 26 marca) ze stronami branżowymi i państwami członkowskimi, aby dopracować listę towarów objętych cłami.
Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podkreśliła, że cła USA są nieuzasadnione i szkodliwe, a odpowiedź UE będzie stanowcza, lecz współmierna. „Cła to podatki. Są złe dla biznesu, a nawet gorsze dla konsumentów. Zakłócają łańcuchy dostaw. Wprowadzają niepewność w gospodarce” – ostrzegła von der Leyen w oficjalnym oświadczeniu. Dodała też, że na szali są miejsca pracy po obu stronach Atlantyku i że „ceny wzrosną w Europie i w Stanach Zjednoczonych”. Mimo zdecydowanych działań odwetowych, UE deklaruje gotowość do dialogu – komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič otrzymał mandat do negocjacji z Waszyngtonem w celu znalezienia rozwiązania i deeskalacji sporu.
Planowane cła na tworzywa sztuczne z USA
Zgodnie z komunikatami Komisji, lista produktów amerykańskich proponowanych do objęcia nowymi cłami obejmuje zarówno artykuły rolne, jak i przemysłowe. Wśród nich wymieniono m.in. wyroby stalowe i aluminiowe, tekstylia, sprzęt gospodarstwa domowego, narzędzia, a także produkty z tworzyw sztucznych. Oznacza to, że importowane z USA polimery, tworzywa i wyroby z tworzyw sztucznych mogą zostać obłożone dodatkowymi cłami przy wjeździe do UE. Choć ostateczna lista zostanie ustalona po konsultacjach, Komisja proponuje takie szerokie ujęcie, by odwet był odczuwalny w różnych sektorach gospodarki USA, a jednocześnie by unijna reakcja nie uderzała nadmiernie w europejskich odbiorców.
Skala planowanych ceł na tworzywa sztuczne prawdopodobnie będzie zbliżona do stawek zastosowanych przez USA na stal – można spodziewać się 25% cła na wybrane kategorie. Bruksela chce bowiem zachować parytet działań (amerykańskie cła wynoszą 25% i obejmują handel wart 28 mld USD, więc UE odpowiada cłami o wartości 26 mld EUR). Potwierdza to zasada proporcjonalności odwetu, zaznaczona przez von der Leyen. W praktyce, jeżeli zaproponowane środki wejdą w życie, wszystkie objęte nimi tworzywa i wyroby z tworzyw sztucznych pochodzące z USA podrożeją na rynku unijnym o wartość cła. Dotyczyć to może zarówno surowców polimerowych (np. tworzyw w formach podstawowych, granulatów tworzyw sztucznych), jak i gotowych produktów z tworzyw sztucznych (opakowania, elementy z tworzyw dla przemysłu, artykuły konsumpcyjne). Przykładowo, Stany Zjednoczone są znaczącym dostawcą polimerów do Europy – w 2024 r. tylko z Karoliny Południowej eksportowano do UE tworzywa typu kopolimery etylenu warte $223 mln – dlatego obłożenie ich cłem może mieć istotny efekt.
Konsekwencje dla europejskiego przemysłu tworzyw sztucznych
Wprowadzenie ceł odwetowych na tworzywa sztuczne z USA będzie odczuwalne w całym łańcuchu wartości branży tworzyw w Europie. Przede wszystkim można oczekiwać zakłóceń w zaopatrzeniu – dodatkowe cła podniosą koszt importowanych surowców i komponentów z tworzyw sztucznych, co uderzy w europejskich przetwórców korzystających z dostaw z USA. Ursula von der Leyen już zaznaczyła, że cła zakłócą łańcuchy dostaw, zwiększając niepewność dla przedsiębiorstw. Wielu producentów tworzyw w UE jest powiązanych globalnymi łańcuchami – np. importuje specjalistyczne tworzywa, dodatki czy półprodukty ze Stanów Zjednoczonych. Nałożenie ceł spowoduje wzrost cen tych importowanych materiałów, co przełoży się na wyższe koszty produkcji w Europie. To z kolei może oznaczać presję na wzrost cen finalnych wyrobów z tworzyw dla odbiorców przemysłowych i konsumentów. Jak podkreśla Plastics Europe (organizacja producentów tworzyw), cła na dobra przemysłowe, takie jak tworzywa sztuczne, podniosą koszty działalności przedsiębiorstw i negatywnie odbiją się na konsumentach po obu stronach Atlantyku.
Wpływ na firmy będzie zróżnicowany w zależności od ich roli w sektorze. Europejscy wytwórcy surowców polimerowych (petrochemie) potencjalnie skorzystają na ochronie rynku UE przed tańszą konkurencją z USA – ich produkty staną się relatywnie bardziej konkurencyjne cenowo wewnątrz Unii. Możliwe jest nawet, że część popytu dotąd zaspokajana importem z USA przesunie się na dostawców krajowych lub z innych regionów świata (np. Bliski Wschód, Azja), jeśli będą oni oferować niższe ceny niż obłożone cłem towary amerykańskie. Zyskiem dla unijnych producentów polimerów mogą być większe udziały rynkowe i zdolność do podniesienia cen, co poprawiłoby ich marże. Jednak dla przetwórców tworzyw sztucznych – firm zajmujących się wytwarzaniem wyrobów z tworzyw sztucznych (np. opakowań, komponentów) – sytuacja przedstawia się odwrotnie. Droższe surowce oznaczają spadek marż lub konieczność przerzucenia kosztów na klientów, co może osłabić ich konkurencyjność, zwłaszcza na rynkach globalnych. Firmy przetwórcze, które dotąd korzystały z importowanych polimerów z USA (np. polietylenu z amerykańskich źródeł opartych o tani gaz łupkowy), będą musiały szybko poszukać alternatyw. Te alternatywy mogą być droższe lub mniej dostępne, przynajmniej w krótkim terminie, co grozi przerwami lub opóźnieniami w produkcji.
Kolejnym aspektem jest potencjalna utrata rynków eksportowych dla unijnych firm tworzywowych. Jeśli konflikt handlowy będzie się zaostrzał, istnieje ryzyko, że USA zrewanżują się własnymi cłami na kolejne kategorie towarów z UE. Amerykański rynek jest istotny dla europejskiego sektora chemicznego i tworzyw – USA to odbiorca ok. 11,7% eksportu tworzyw z UE (wartości ~3,4 mld € rocznie). Gdyby spór eskalował i objął także wyroby chemiczne lub z tworzyw sztucznych z Europy, unijni eksporterzy mogliby odczuć spadek popytu za oceanem. Już obecnie założono, że unijne cła odwetowe zmniejszą sprzedaż amerykańskich produktów w Europie, gdyż klienci przerzucą się na tańsze zamienniki. Analogicznie, europejskie firmy mogą stracić część rynku w USA, jeśli staną się celem kolejnych ceł odwetowych Waszyngtonu. Taka niepewność co do przyszłości relacji handlowych wpływa na klimat inwestycyjny – przedsiębiorstwa mogą wstrzymywać się z decyzjami rozwojowymi, obawiając się dalszego pogorszenia warunków handlu transatlantyckiego.
Opinie ekspertów i organizacji branżowych
Planowane działania odwetowe wywołały zdecydowaną reakcję organizacji branży tworzyw. Stowarzyszenie Plastics Europe, reprezentujące producentów tworzyw w UE, wydało oświadczenie podkreślające wagę utrzymania zasad wolnego i uczciwego handlu pomiędzy UE a USA. Organizacja przyznaje, że rozumie potrzebę ochrony interesów gospodarczych UE, jednak ostrzega przed negatywnymi skutkami nakładania ceł na tworzywa. Według Plastics Europe cła na „dobra przemysłowe, takie jak tworzywa sztuczne, zakłócą łańcuchy dostaw, podniosą koszty dla przedsiębiorstw i negatywnie wpłyną na konsumentów” po obu stronach Atlantyku. Innymi słowy – branża tworzyw obawia się, że w wojnie handlowej nie będzie wygranych, a koszty poniosą zarówno producenci, jak i odbiorcy finalni. Plastics Europe zaapelowało więc o priorytetowe potraktowanie dyplomatycznych rozwiązań sporu i unikanie eskalacji napięć handlowych, popierając gotowość UE do dialogu, jaką deklarowała Ursula von der Leyen.
Analitycy rynku także komentują potencjalne skutki ekonomiczne tych działań. Eksperci zwracają uwagę, że rozszerzająca się wojna handlowa może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Jak wskazuje analiza KPMG, odwet ze strony UE mógłby skłonić USA do nałożenia kolejnych ceł, co grozi dalszą eskalacją konfliktu i rozszerzeniem amerykańskich restrykcji na kolejne sektory. Wśród potencjalnych celów wymienia się np. przemysł motoryzacyjny czy chemiczny, co miałoby dla Europy znacznie poważniejsze konsekwencje (USA sugerowały możliwość 25% ceł na samochody z UE, co szczególnie uderzyłoby w Niemcy). Z kolei analitycy cytowani przez CNBC zwracają uwagę, że podwyżki cen na skutek ceł obniżą popyt na towary objęte cłami, gdyż odbiorcy poszukają tańszych dostawców lub zamienników. Oznacza to realne straty sprzedaży dla eksporterów z USA, ale też potencjalne przetasowania w łańcuchach dostaw na korzyść innych krajów. Przykładowo, jeśli drożeją tworzywa z USA, europejskie firmy mogą zwiększyć import z Azji lub Bliskiego Wschodu, albo częściej korzystać z rodzimych surowców – co z kolei wpłynie na globalny układ sił dostawców. S&P Global zwraca uwagę na takie pośrednie efekty: zmiany kierunków handlu pod wpływem ceł mogą nasilić presję konkurencyjną na europejskich producentów, np. jeśli tańsze nadwyżki z Azji trafią do Europy w miejsce amerykańskich dostaw.
Podsumowując, zarówno przedstawiciele przemysłu, jak i niezależni analitycy, z rezerwą podchodzą do eskalacji wojny handlowej. Wprawdzie rozumieją oni motywy działań odwetowych UE jako odpowiedzi na protekcjonizm USA, jednak podkreślają, że spirala ceł uderzy w biznes po obu stronach. Branża tworzyw sztucznych, ze swoją globalną siecią dostaw i odbiorców, jest na takie wstrząsy szczególnie wrażliwa.
Możliwe scenariusze rozwoju sytuacji
Dalszy rozwój sporu handlowego USA-UE może pójść w różnych kierunkach, od relatywnie szybkiego zażegnania konfliktu po jego pogłębienie.
■ Scenariusz deeskalacji (negocjacyjne rozwiązanie sporu) – Jest to optymistyczny wariant, w którym Waszyngton i Bruksela osiągają porozumienie zanim nowe cła uderzą z pełną mocą. Być może pod presją partnerów (np. biznesowych lobby po obu stronach) lub w ramach szerszych negocjacji handlowych, USA zgodziłyby się wycofać lub ograniczyć cła na stal i aluminium wobec UE. W zamian Unia odstąpiłaby od wprowadzenia drugiej rundy ceł odwetowych lub zawiesiła je na nowo. Taki scenariusz oznaczałby dla przemysłu tworzyw krótkotrwałe zakłócenie (ograniczone do kilku tygodni wyższych ceł), po którym nastąpiłby powrót do status quo ante. Negatywne skutki – wzrost cen surowców, napięcia w dostawach – zostałyby zminimalizowane. Ursula von der Leyen wyraziła gotowość do takiego rozwiązania, podkreślając że nakładanie ceł nie leży w niczyim interesie i lepiej postawić na konstruktywny dialog. Dla firm z branży tworzyw oznaczałoby to uspokojenie sytuacji i możliwość kontynuowania handlu transatlantyckiego bez dodatkowych barier.
■ Scenariusz umiarkowany (przejściowy konflikt handlowy) – W tym wariancie unijne cła odwetowe wchodzą w życie i obowiązują przez pewien czas, ale ostatecznie strony dochodzą do porozumienia po kilku miesiącach. W tym okresie firmy muszą zmagać się z wyższymi kosztami importu tworzyw z USA i ewentualnie dostosować łańcuchy dostaw. Możliwe, że niektóre nisze rynkowe ulegną przegrupowaniu – np. europejscy producenci zdobędą nowych klientów na rynku wewnętrznym kosztem dostawców z USA, a część amerykańskich firm poszuka zbytu poza UE. Jednak długofalowo konflikt zostaje zażegnany, cła zniesione, a handel powraca do względnej normy. Konsekwencje dla branży tworzyw byłyby odczuwalne, ale odwracalne – po okresie turbulencji nastąpiłaby normalizacja cen i zaopatrzenia. Firmy, które zdołały przetrwać trudniejszy czas (np. dzięki dywersyfikacji dostaw), mogłyby wrócić do współpracy z partnerami z USA.
■ Scenariusz eskalacji (pełnowymiarowa wojna handlowa) – To pesymistyczny bieg wydarzeń, w którym żadna ze stron nie ustępuje, a napięcia rosną. UE po wprowadzeniu zapowiedzianych ceł może zdecydować się na kolejne środki (np. poszerzenie listy towarów lub podniesienie stawek), jeśli USA rozszerzą swoje cła na dalsze produkty z Europy. Z wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa wynika groźba objęcia cłami kolejnych sektorów, np. eksportu motoryzacyjnego z UE, a także innych branż. W odpowiedzi Unia mogłaby celować w jeszcze szerszy wachlarz towarów amerykańskich. Taka spirala mogłaby objąć także sektor chemiczny i tworzywa sztuczne w szerszym zakresie – np. amerykańskie cła na europejskie tworzywa lub produkty chemiczne, co byłoby dotkliwe biorąc pod uwagę, że USA to ok. 17% rynku eksportowego europejskiej chemii. W warunkach pełnej wojny handlowej koszty dla firm drastycznie rosną: surowce stają się droższe lub trudno dostępne, eksport traci opłacalność przez cła, a konkurencyjność europejskich wyrobów spada na rynkach światowych. Łańcuchy dostaw musiałyby zostać przebudowane – np. firmy trwale przestawiłyby się na dostawców z innych krajów niż USA, co jednak nie zawsze byłoby efektywne kosztowo. W skrajnym przypadku mogłoby to prowadzić do ograniczenia produkcji, a nawet utraty miejsc pracy w najbardziej dotkniętych zakładach, jeśli marże staną się ujemne. Ten scenariusz, choć mało korzystny, jest brany pod uwagę jako możliwy, jeśli obie strony pozostaną nieugięte. Wtedy naciski polityczne i presja biznesu musiałyby prędzej czy później doprowadzić do negocjacji, jednak straty poniesione w międzyczasie mogłyby już być nie do odrobienia dla części firm.
Obecnie UE liczy na uniknięcie najczarniejszego wariantu – stąd podkreślanie gotowości do rozmów i akcentowanie, że środki zaradcze UE są „odwracalne”, jeśli tylko USA zrezygnują ze swoich ceł. Dla branży tworzyw sztucznych kluczowe będzie, jak długo potrwa okres niepewności: im szybciej dojdzie do porozumienia, tym mniejszy wpływ na ceny i ciągłość dostaw.
Rekomendacje dla europejskich firm z branży tworzyw
Mając na uwadze powyższe scenariusze, europejskie firmy produkujące i przetwarzające tworzywa sztuczne powinny podjąć działania prewencyjne, by zminimalizować negatywne skutki ceł odwetowych. Eksperci zalecają:
■ Analizę łańcuchów dostaw i poszukiwanie alternatyw – Przedsiębiorstwa powinny dokładnie prześledzić, które surowce, półprodukty czy urządzenia sprowadzają z USA i ocenić, na ile cła podniosą ich koszt. Warto już teraz rozejrzeć się za alternatywnymi dostawcami poza USA (np. z Azji, Bliskiego Wschodu lub lokalnymi producentami w UE). Dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia może zabezpieczyć ciągłość produkcji, jeśli amerykańskie tworzywa staną się zbyt drogie lub niedostępne. Należy też rozważyć zwiększenie zapasów krytycznych materiałów przed wejściem ceł w życie, aby zyskać czas na dostosowanie się.
■ Optymalizację procedur celnych – Firmy importujące z USA powinny skonsultować się ze specjalistami ds. ceł, aby zweryfikować prawidłowość klasyfikacji taryfowej swoich towarów oraz sprawdzić, czy nie przysługują im ulgi lub wyłączenia. Czasem zmiana kodu celnego (o ile uzasadniona) lub udokumentowanie innego pochodzenia komponentów może obniżyć należności. Warto też rozważyć skorzystanie z dostępnych procedur celnych, takich jak uszlachetnianie czynne czy składowanie celne, które w pewnych przypadkach umożliwiają odsunięcie w czasie lub uniknięcie zapłaty cła (np. gdy importowany surowiec jest przetwarzany i reeksportowany poza UE). Eksperci wskazują, że uzyskanie odpowiednich pozwoleń celnych może złagodzić wpływ ceł.
■ Przenoszenie kosztów i renegocjacja umów – W obliczu wzrostu kosztów importu, firmy powinny przeanalizować swoje kontrakty z dostawcami i odbiorcami. Być może konieczne będzie renegocjowanie cen lub warunków dostaw, tak aby częściowo zrekompensować nowe obciążenia celne. Niektóre przedsiębiorstwa mogą zdecydować się na przeniesienie części dodatkowych kosztów na swoich klientów poprzez podwyżkę cen produktów – warto jednak robić to ostrożnie i transparentnie, wyjaśniając, że jest to bezpośredni skutek nowych ceł. Alternatywnie, można dążyć do podziału „bólu” z partnerami – np. importer i eksporter dzielą się kosztem cła, aby utrzymać relacje handlowe (praktyka taka była obserwowana w przeszłości, gdy dostawcy z USA obniżali ceny, by zachować konkurencyjność mimo ceł).
■ Śledzenie sytuacji i udział w konsultacjach – Ponieważ otwarty jest okres konsultacji Komisji Europejskiej w sprawie doboru produktów objętych odwetem, firmy powinny aktywnie komunikować swoje stanowisko poprzez organizacje branżowe (np. stowarzyszenia przetwórców tworzyw, izby handlowe). Jeśli dane cło szczególnie zagraża jakiemuś sektorowi, istnieje możliwość zgłoszenia tego do decydentów – celem UE nie jest bowiem nadmierne szkodzenie własnym firmom. Ponadto przedsiębiorstwa muszą na bieżąco monitorować decyzje organów unijnych i amerykańskich w kwestii ceł. Sytuacja jest dynamiczna i plany mogą się zmieniać w zależności od wyniku negocjacji. Aktualne informacje pozwolą odpowiednio wcześnie reagować (np. przygotować się na wejście ceł w życie lub ich odwołanie).
■ Strategia długoterminowa – Niezależnie od bieżącego kryzysu, firmy z branży tworzyw powinny wyciągnąć wnioski na przyszłość. Obecna sytuacja uwidacznia ryzyka związane z nadmiernym poleganiem na jednym rynku dostaw. Dywersyfikacja geograficzna zaopatrzenia i rynków zbytu zwiększa odporność na szoki polityczne. Warto także inwestować w innowacje i efektywność, aby móc konkurować jakością, a nie tylko ceną – wtedy nawet przy pewnych cłach produkty mogą obronić swoją pozycję. Organizacje branżowe zalecają również utrzymywanie dialogu z władzami – głos przemysłu musi być słyszany przy tworzeniu polityki handlowej, by ograniczać działania potencjalnie szkodliwe dla konkurencyjności.
Na koniec, kluczowym zaleceniem jest zachowanie elastyczności i przygotowanie się na różne warianty. Jak podsumowuje Plastics Europe, branża liczy na rozwiązanie sporu drogą dyplomatyczną, lecz musi być gotowa na skutki ewentualnej eskalacji. Poprzez proaktywne działania dostosowawcze europejskie firmy z sektora tworzyw sztucznych mogą zminimalizować zakłócenia i utrzymać swoją pozycję rynkową, nawet w obliczu burzliwych warunków wymiany handlowej.
Źródła:
- Komisja Europejska
- Polska Agencja Prasowa SA (PAP)
- Rzeczpospolita (rp.pl)
- Bankier.pl
- Plastics Europe
- CNBC/NBC
- KPMG
- S&P Global Ratings
- Euronews